O proboszczu Henryku i innych Henrykach ze Świebodzic słów kilka...
![Image](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2hr1rS-VdsWJ861vlM6DxUt0VxbeUknURujLD1la2GdQmR9nwXcVa3UcinhYxZwLK639nBolf2QTEzCMt7QLmkRNVZ_nbBueaUmg683cd-mAIfmSM7MSrDbCGY4CmvpL1sQafZ52tLlA/s320/stary+herb+%C5%9Awiebodzic.jpg)
Jeśli wierzyć dokumentowi wystawionemu 28 kwietnia 1301 w Wiązowie, biskup wrocławski, Jan Romka, zlecił kanonikowi wrocławskiemu Arnoldowi, zbadanie podstawności pretensji proboszcza Świebodzic, Henryka, zgłaszanych przez niego do dziesięciny biskupiej pobieranej w Pełcznicy. Wspomniany Arnold nie potrzebował wiele czasu, by przyznać słuszność Henrykowi, który na poparcie swych roszczeń, przedstawił dokument z dnia 25 października 1267 r., wystawiony przez Włodzisława salzburskiego, w którym przyznano owe dziesięciny. Już 9 maja 1301 r. Arnold rozstrzygnął kwestię na korzyść Henryka. Co ciekawe, a o czym kanonik Arnold nie mógł wiedzieć, w dokumentcie przedstawionym przez świebodzickiego proboszcza było wiele szczegółów niezgodnych ze szczegółami przedstawionymi w oryginalym dokumencie Włodzisława (który również się zachował). Oznacza to najprawdopodobniej, iż zaradny proboszcz Henryk, nie będący w posiadaniu oryginału, uciekł się do najzwyklejszego w świecie fałszerstwa. ...