10 czerwca 1128. Gotfryd Piękny na rycerza pasowany
Już
po śmierci hrabiego jego
najstarszy syn, król Anglii Henryk II Plantagenet zlecił
spisanie jego biografii. W swej Historia Gaufredi Jan z Martimour zawarł
opis pamiętnej ceremonii, dziś
najbarwniejszy i najbardziej szczegółowy opis pasowania na
rycerza pochodzący z tego okresu - bezcenne źródło
wiedzy o obyczajach rycerskich tamtych czasów.
Gdy [Gotfryd] wszedł
do wewnętrznej komnaty królewskiego
hallu [w Rouen] otoczony swymi i królewskimi rycerzami oraz tłumem
ludzi, król […] wyszedł mu na spotkanie, czule objął go, ucałował
i, ujmując go za dłoń,
poprowadził do siedziska. […]
Cały
ten dzień minął na radosnym świętowaniu.
Z pierwszym brzaskiem następnego dnia przygotowano kąpiel,
zgodnie z obyczajem rycerzy nowicjuszy. […] Po kąpieli
Gotfryd wdział lnianą
bieliznę, tunikę
z sukna i złota, purpurową
szatę, jedwabne pończochy
i buty zdobione złotymi lwami; jego
towarzysze, których przyjmowano do stanu rycerskiego wraz z nim również
przybrali się w złoto
i purpurę. Gotfryd ze swym orszakiem
możnych opuścił
komnatę, by pokazać
się publicznie. Przyprowadzono
konie i rozdano broń. Gotfrydowi dostał
się hiszpański
rumak cudnej piękności,
bardziej rączy niż
lot ptaków. Uzbrojono go też w zbroję
z podwójnie przeplatanej kolczugi, której nie przebiją
żadna kopia ani oszczep, oraz
obuto w żelazne buty z tej samej podwójnej
siatki, do nich przytroczone były złote
ostrogi; na szyi powieszono mu tarczę ze złotymi
lwami; na głowie miał
hełm błyszczący
wieloma drogimi kamieniami, którego żaden miecz nie był
w stanie przebić lub uszkodzić;
dostarczono mu tez jesionową włócznię
z żelaznym grotem i wreszcie z
królewskiego skarbca przyniesiono stary miecz. […] W ten sposób został
uzbrojony nasz rycerz nowicjusz, przyszły kwiat rycerstwa, który
mimo swej zbroi wskoczył z cudowną
lekkością
na konia. Cóż więcej
rzec można? Ten dzień,
poświęcony
honorowi świeżo
pasowanych rycerzy, spędzono na grach wojennych i ćwiczeniach.
Przez całe siedem dni trwały
uroczystości ku czci nowych rycerzy..
Powyższe
tłumaczenie pochodzi ze słynnej
pracy Frances i Josepha Giesów Życie w średniowiecznym zamku. Brak w
nim kilku szczegółów, które odnajdziemy w
oryginale. Może to drobiazgi, ale dodają
całości
smaku. Po pierwsze podeszwy butów Gotfryda zdobiły
nie lwy, a lwiątka. Złotem tkane.
"Stary miecz", który przyniesiono ze skarbca miał
wykonać sam Wolund. Zaś grot jesionowej włóczni (oszczepu) wykonany był z żelaza z Poitou.
Ze stolicy Normandii Gotfryd
w towarzystwie króla i swej przyszłej żony,
Cesarzowej Matyldy, wdowy po cesarzu Henryku V Salickim, udali się
do stolicy Andegawenii, Le Mans, gdzie oczekiwał
ich ojciec młodzieńca
i gdzie narzeczeni mieli sobie zostać poślubieni.
Tak też się
stało. Sakramentalne
"tak" powiedzieli sobie siedem dni później
w katedrze św. Juliana, w której Gotfryd
miał spocząć po śmierci. Do dziś
zachowała się
jego płyta nagrobna, którą ze względów bezpieczeństwa
przeniesiono z katedry do miejscowego Muzeum Archeologii i Historii (na ilustracji, fot. Wikimedia Commons)
Katarzyna Ogrodnik-Fujcik
Bibliografia:
Historia Gaufredi w The Plantagenet Chronicles
pod redakcją Elizabeth Hallam, Londyn 2002.
Gies Frances, Joseph, Życie w średniowiecznym zamku, Kraków 2017.
Comments
Post a Comment