Własnymi słowami: Karol IV Luksemburski o zjeździe w Wyszehradzie w 1335 roku
W listopadzie 1335 roku doszło do spotkania na szczycie między Kazimierzem Wielkim, Janem Luksemburskim i Karolem Robertem w Wyszehradzie. Rozmowy trwały do końca miesiąca i były satysfakcjonujące zwłaszcza dla strony polskiej. Kazimierz zyskiwał to, na czym najbardziej mu zależało. Wykupił od Jana Luksemburskiego jego prawo do korony polskiej. Za cenę 20 000 groszy praskich król Czech zrzekł się tytułu króla polskiego i wszelkich związanych z tym pretensji. Jeszcze przed zakończeniem obrad Kazimierz, częściowo zapożyczywszy się u Karola, wypłacił Janowi całą kwotę. Radzono również w innych dla niego kluczowych kwestiach, w sprawie Pomorza i Kujaw. W praktyce Kazimierz tracił Pomorze, ale zyskiwał na powrót ziemię dobrzyńską i kujawską, oraz odroczenie wojny z Zakonem i Czechami, na prowadzenie której nie mógł sobie pozwolić. Na mocy wyroku wydanego przez Karola i Jana 26 listopada Krzyżacy otrzymywali od Kazimierza Pomorze w formie darowizny, w zamian za co mieli zwrócić wymienione ziemie. Forma taka podkreślała pozycję Kazimierza względem Zakonu, akcentując jego pewne zasadnicze prawa do darowanej ziemi.
W trakcie trwających obrad do Wyszehradu przybył, podróżując ze Śląska, syn i następca Jana, Karol (przyszły Karol IV) Luksemburski, który później opisał kongres w swej Autobiografii. Interesujący jest punkt widzenia strony czeskiej i tytulatura, którą posługuje się Luksemburczyk w odniesieniu do Kazimierza i Władysława Łokietka. Zamieszczam cały fragment:
[...]
Kiedyśmy to uczynili*, wybraliśmy się w drogę na Węgry do naszego ojca. Zastaliśmy go w Wyszehradzie nad Dunajem u króla Karola I, który wcześniej miał za żonę siostrę naszego ojca. Po jej śmierci ożenił się z siostrą Kazimierza, króla Krakowa, i spłodził z nią trzech synów: pierworodnego Ludwika, drugiego Andrzeja, trzeciego Stefana. Tam król Karol przywrócił pokój między naszym ojcem a królem Krakowa - nasz ojciec zrzekł się praw do Dolnej Polski, czyli gnieźnieńskiej, kaliskiej i innych dolnych prowincji Polski, a król Krakowa zrzekł się na rzecz naszego ojca i korony czeskiej, na wieczne czasy, za siebie i swoich następców, królów Dolnej Polski, wszelkich roszczeń do księstw śląskich i opolskich oraz Wrocławia. przedtem bowiem był między nimi spór, ponieważ dziadek nasz, Wacław II, król Czeski, posiadł Dolną Polskę z księstwami krakowskim i sandomierskim, dlatego że pojął za żonę jedyną córkę Przemysła, króla Dolnej Polski, pana Krakowa i Sandomierza. Tenże Przemysł po swojej śmierci oddał naszemu dziadkowi i koronie czeskiej w posiadanie na wieczne czasy tak królestwo, jak i księstwa. Kazimierz zaś był stryjem Przemysła i powiedział, że ma prawo do Dolnej Polski, twierdząc, że kobieta nie może dziedziczyć królestwa. I tak trwała przez długi czas wojna między królami czeskimi a Kazimierzem i niegdyś jego ojcem Władysławem, królami Krakowa i Dolnej Polski, aż została polubownie zakończona przez wspomnianego króla Węgier. Ten zjednoczył się z naszym ojcem i obiecał mu pomoc przeciwko księciu Austrii, który zabrał naszemu bratu księstwo Karyntii, i przeciw Ludwikowi. Sojusz ten tworzyli więc nasz ojciec, król Węgier i Henryk książę Bawarii, który miał naszą siostrę za żonę.
Wejście w układy z Czechami i rozwiązanie choć po części kwestii spornych stało się możliwe dzięki sytuacji zaistniałej na arenie międzynarodowej i zbliżeniu Kazimierza z Wittelsbachami, po tym jak doszło do zerwania porozumienia między Luksemburgami a Wittelsbachami. Kazimierz wykorzystał to i poprzez bliższe kontakty z Wittelsbachami starał się osłabić porozumienie Luksemburgów z Krzyżakami. W tym celu zawarł z nimi układ zatwierdzony na zjeździe monarchów 8 września wspomnianego roku, tuż przed zjazdem wyszehradzkim. Jeszcze przed opisywanymi wydarzeniami, pod groźbą niebezpieczeństwa wybuchu wojny o Tyrol, strona czeska zwróciła się do Kazimierza z propozycją zawarcia układu o zawieszeniu broni pomiędzy dwoma królestwami. Do jego zawarcia doszło 28 maja w Sandomierzu. Zgodnie z jego postanowieniami zawieszenie broni miało obowiązywać do 24 czerwca 1336 roku. Polska zyskiwała na tym układzie, bo to Czesi byli stroną zabiegającą o rozejm, poza tym zawarta umowa wyłączała Krzyżaków, którzy w przypadku nieodnowienia ze swojej strony rozejmu z Polską nie mogli liczyć - jak do tej pory - na wsparcie Czechów. Kazimierz osiągnął zamierzone na początkowe lata swego panowania cele, skutecznie zapobiegając wybuchowi wojny. Dodatkowo podczas zjazdu wyszehradzkiego omawiał ze szwagrem, Karolem Robertem i z jego małżonką, a swoją siostrą Elżbietą [Łokietkówną] sprawę sukcesji andegaweńskiej w Polsce, choć szczegóły prowadzonych rozmów nie są znane. Jedno jest pewne, Karol zastał w Wyszehradzie zadowolonego z siebie ''króla Krakowa'', który osiągnął zamierzone cele, czyli z powodzeniem rozdzielił swych wrogów, a poruszając z siostrą i szwagrem kwestię sukcesji andegaweńskiej w Polsce wzmocnił sojusz polsko-węgierski.
Katarzyna Ogrodnik-Fujcik
* "Kiedyśmy to uczynili..." czyli z ramienia ojca, Jana Luksemburskiego, poprowadzili wyprawę przeciwko Bolkowi II, księciu ziębickiemu.
Comments
Post a Comment