Henrykowie pod Grunwaldem
W
związku z obchodzoną niedawno 605 rocznicą bitwy pod Grunwaldem,
postanowiłam przyjrzeć się Henrykom biorącym w słynnym starciu
udział lub w jakiś sposób z nim związanym. Henryków pod
Grunwaldem z pewnością walczyło kilku, zwłaszcza po stronie
Zakonu, ale spośród dowódców udało mi się zidentyfikować
dwóch. Byli to hrabia Henryk Schaumburg z Kamieńca z Miśni i
komtur tucholski Heinrich von Schwelborn. Ten pierwszy, według
Długosza, dowodził ósmą chorągwią, biskupa i biskupstwa
sambijskiego, której znakiem były trzy czerwone mitry na białym
polu i został ścięty wraz z Markwardem von Salzbach i Jurge'm
Marschalk tuż po bitwie z rozkazu księcia Witolda. Ten drugi,
Henryk von Schwelborn, stał na czele dziewiętnastej chorągwii,
która w godle miała dwa pola: białe i czerwone przedzielone
pośrodku czarnymi liniami. Jeśli wierzyć Długoszowi jego
"wyniosłość, szał i pycha doszły do takiego stopnia, że od
chwili przybycia na obecną wyprawę dokądkolwiek szedł, kazał
przed sobą nosić dwa obnażone miecze. A gdy niektórzy dobrzy i
bojaźliwi mężowie napominali go, by się tak nie puszył,
poprzysiągł sobie, że nie wcześniej schowa do pochwy wspomniane
miecze, aż obydwa umoczy w krwi polskiej". Schwelborn nie miał
okazji dopełnić wspomnianej przysiegi, został bowiem pojmany
podczas odwrotu wojsk krzyżackich i "zginął
w godny pożałowania sposób przez obcięcie głowy i poniósł
straszną, ale zasłużoną karę za brak rozwagi i pychę".
Bitwa pod Grunwaldem, Jan Matejko. Heinrich von Schwelborn, rycerz w zielonej szacie postać nr 6. Matejko umieścił na obrazie także Heinricha von Plauena, chociaż nie brał on udziału w bitwie (nr 1). Źródło: Wyborcza.pl
Komtur pojawia się i w Krzyżakach Sienkiewicza,
tuż przed bitwą, podczas narady Wielkiego Mistrza z zakonnymi
dowódcami:
"Lecz
okrutny komtur człuchowski* Henryk, który zaprzysiagł, że każe
nosić przed sobą da nagie miecze, dopóki ich w polskiej krwi nie
ubroczy - zwrócił do mistrza swe tłuste spotniałe oblicze i
zakrzyknął z gniewem okrutnym:
-
Milsza mi śmierć od hańby i choćby sam jeden, tymi mieczami na
wojsko polskie uderzę!"
Oraz
ganiąc Wilekiego Mistrza, któremu "po raz pierwszy przyszło
na myśl, jaki to okropny nastał dzień, i po raz pierwszy uczuł,
jaką niezmierną odpowiedzialność wziął na swoje ramiona" i
który w rezultacie zaczął płakać obfitymi łzami. Podczas gdy
"komturowie ze zdziwieniem spoglądali na swego wodza",
Heinrich von Schwelborn ozwał się z ironią:
Co
do samej śmierci komtura, Sienkiewicz pozostawia sprawę
niewyjaśnioną i powierza los Heinricha w ręce Zbyszka z Bogdańca:
"Henryk,
komtur człuchowski, ten sam najzawziętszy wróg polskiego plemienia
(...) wymykał się teraz chylkiem z pola, jako lis wymyka się z
otoczonego przez myśliwców ostępu, gdy wtem zajechał mu drogę
Zbyszko z Bogdańca. Krzyknął komtur widząc nad sobą wzniesiony
brzeszczot: Erbarme dich meiner! (oszczędź mnie) - i złożył z
przestrachu ręce, co usłyszawszy młody rycerz nie zdołał już
wprawdzie wstrzymać ręki i rozmachu, ale zdołał jeszcze
przekręcić miecz i płazem tylko spasły, spotniały pysk komtura
uderzył. I rzucił go potem swemu giermkowi, który założywszy mu
powróz na szyję powlókł go jak wołu tam, dokąd
spędzanowszystkich jeńców krzyżackich".
Chorągiew biskupa i biskupstwa sambijskiego (źródło: Wikipedia)
Chorągiew biskupa i biskupstwa sambijskiego (źródło: Wikipedia)
Pozostaje
jeszcze jeden Henryk, który co prawda nie brał udziału w bitwie,
ale któremu przyszło zmierzyć się z jej jakże poważnymi
konsekwencjami. Komtur na zamku w Świeciu, Heinrich von Plauen, bo o
nim mowa, gdy nie było już wątpliwości, że bitwa jest dla braci
zakonnych i ich sprzymierzeńców przegrana, ruszył na czele swych
ludzi do Malborka, i przygotował jego obronę przed nadciągającymi
wojskami polsko-litewskimi. W tym miejscu należy zaznaczyć, że
wysoce nieprawdopodobne jest by von Plauen stacjonował wtedy w
Świeciu, jak do tej pory sądzono. Dziś historycy uważają raczej,
iż w chwili trwania bitwy, zgodnie z zaleceniami Wielkiego
Mistrza, znajdował sięze swymi siłami lub z ich częścią
na prawym brzegu Wisły skąd miał przeprawić się w celu
połączenia z główną armią krzyżacką, bądź przebywał wtedy
między Sztumem a Morągiem jako rezerwa Malborka od strony
południowo-wschodniej. Jedno jest pewne, tylko jego szybkość,
energiczność i zdecydowanie uratowały stolicę państwa
krzyżackiego od nieuchronnej klęski. Po tym jak naprędce został
wybrany na tymczasowego namiestnika zakonu w Prusach, energicznie
przystąpił do przygotowania obrony. Jak pisze profesor Kuczyński:
"Polecił zebrać wszystką żywność i napoje do spichlerzy państwowych i, skąd się dalo, także bydło i nagromadzone zapasy nabiału z miasta i okolicy, i dostarczyć na zamek. Postarał się też ściągnąc, ile się tylko dało, ludzi do obrony. Według ksiegi wydatków Zakonu, przybyło do Malborka, przed nadejściem armii polsko-litewskiej, 1350 kopijników i 77 strzelców, którzy - zdaniem dotychczasowych badaczy - byli resztką zaciężnko krzyżackich spod Grunwaldu. Prócz nich posiadał ludzi, których przyprowadził ze sobą, tzn. zaciąg swego stryjecznego brata, takze Henryka von Plauen, nadto uzyskał, wśrod bezrobotnych zapewne, marynarzy gdańskixh paruset ludzi ze swymi pancerzami i toporami wojennymi, które się bardzo przydały. Ogółem zamek miał według kronikarza [krzyżackiego], co najmniej 4000 ludzi dobrze uzbrojonej załogi. Jeżeli kronikarz krzyżacki był przy tym obliczaniu nieścisły, to mylił się bardzo nieznacznie, gdyż wymienione przez inne źródła dane pozwalają określić liczebność załogi Malborka na 2000 do 2500 zbrojnych, nie licząc pachołków i obsługi rzemieślniczej" (w Konarowo 1410).
Obrona
von Plauen'a okazała się na tyle skuteczna, że specjalista od
walki oblężniczej, czeski najemnik Jan Sokół z Lamberka, walczący
po stronie ludzi króla Władysława, ocenił, iż twierdza jest nie
do zdobycia. Wojska polsko-litewskie odstąpiły od oblężenia 19
września. Sukces otworzył Heinrichowi drogę do najwyższego
zaszczytu jakiego w zakonie można było dostąpić - rok po Bitwie
pod Grunwaldem został on wielkim mistrzem i zawarł z Władysławem
Jagiełłą pokój w Toruniu. Niestety, z latami zyskał sławę
okrutnika, która przyćmić miała sławę obrońcy Malborka.
Najpierw podstępem dopowadził do pojmania i ścięcia bez sądu i
praw do przyjęcia sakramentów, rycerza Mikołaja z Ryńska,
chorążęgo należacej do Krzyżaków ziemi chełmińskiej, co było
jawnym złamaniem 16 punktu I pokoju toruńskiego, potem zraził
sobie współbraci swą agresywną polityką i rządami twardej ręki,
co doprowadziło do jego obalenia w roku 1413. Jego następcą został
Michael Küchmeister.
Heinrich zmarł w roku 1429 piastując urząd prokuratora Lochstädt.
*
Nie jest dla mnie jasnym dlaczego Sienkiewicz nazywa Heinricha
komturem człuchowskim.
Literatura:
Fragmenty Roczników Jana
Długosza na stronie Średniowiecze
Sienkiewicz,
Henryk. Krzyżacy, tom II. Warszawa 1968.
Derdej,
Piotr. Koronowo 1410. Warszawa 2008.
Turnbull,
Stephen. Tannenberg 1410. Disaster for the Teutonic
Knights. Osprey Publishing 2003
Toruński
Serwis Turystyczny
"Kto
jest kim na obrazie Jana Matejki", cz. III, Wyborcza.pl
Chyba notes Ci się rozpruł, nie nadążam czytać.
ReplyDeleteNcongcharriopo Hoi Richter https://marketplace.visualstudio.com/items?itemName=scorcamlato.Descargar-Sokobos-gratuita-2022
ReplyDeletegaradeso
OatmesOacwo_1983 Mike Andreano https://www.teiares.com.br/profile/dermotdermotsakuna/profile
ReplyDeleteforksironac
xavercir-he Hope Frazier click
ReplyDeletebenanfefer
quicausputji1997 Russ Brooks Disk Drill
ReplyDeleteClick
Eset NOD 32
stazafcuke