"Szlachetna a wielce żałosna opowieść o Panu Lancelocie z Jeziora" czyli z wizytą u Henryka I Jaworskiego w Siedlęcinie...

Szlachetna a wielce żałosna opowieść o Panu Lancelocie z Jeziora to książka wybitnego znawcy wieży w Siedlęcinie oraz europejskiej kultury dworskiej, wrocławskiego historyka sztuki, dr Jacka Witkowskiego, który z kolei zacytował w tytule fragment Le Morte d'Arthur [Śmierci Artura] pióra sir Thomasa Malory'ego. Dziś ja pozwalam sobie posłużyć się owymi słowami w opowieści o mojej pamiętnej wizycie w jednym z najważniejszych zabytków europejskiego średniowiecza.

Szlachetna....

W roku 2016/2017 obchodzimy 700-lecie budowy wieży w Siedlęcinie na Dolnym Śląsku, fundacji księcia Henryka I Jaworskiego. Młodszy z synów Bolka I Surowego rozpoczął samodzielne rządy w księstwie jaworskim w roku 1312, już rok później zostały ścięte drzewa pod budowę jego wieży mieszkalnej nad Bobrem. Wiemy o tym dzięki badaniom dendrochronologicznym - oryginalne stropy Wieży przetrwały do dziś i pozostają najstarszymi zachowanymi drewnianymi stropami w Polsce. Niedawno miałam ogromny zaszczyt i przyjemność zobaczyć je na własne oczy. Przekonałam się również jak ogromnym przedsięwzięciem musiała być budowa takiej wieży. Malowidła zdobiące ściany dawnej wielkiej sali pozostają oczywiście najcenniejszym skarbem, ale i sama wieża - wspaniała! Szczególnie cenna dla archeologów, gdyż od czasu jej wzniesienia, 700 lat temu, przetrwała w prawie zupełnie niezmienionym kształcie. Gdy powstała, jej wygląd różnił się co prawda od dzisiejszego - dach wieży jest późniejszym, XVI-wiecznym dodatkiem (drzewa pod więźbę ścięto w roku 1575) - pierwotnie mury wieży zwieńczone były krenelażem czyli charakterystycznym oblankowaniem - ale dach to jedna z nielicznych zmian wprowadzonych na przestrzeni wieków.

                                                                Przykład średniowiecznego oblankowania

Malowidła arturiańskie położone techniką al secco, czyli w odróżnieniu od fresków, na suchy tynk - dech w piersi zaparły, wzruszyły i do refleksji skłoniły. I mamy je w Polsce!!! Ostatnie już na świecie, zachowane in situ, przedstawiające sceny z legendy o Sir Lancelocie z Jeziora, rycerzu króla Artura. Nasz skarb narodowy, który winniśmy szanować, w kraju i za granicą opiewać, a zleceniodawcy w pieśniach i poematach zań dziękować :-) O pomysłodawcy i zleceniodawcy, Piastowiczu o jakże szerokich horyzontach i śmiałości w realizacji swych ambitnych projektów, pisałam już wcześniej. Książę Henryk I Jaworski - on to bowiem podarował nam ów bezcenny skarb - był postacią niezwykłą. Wielka szkoda, że tak rzadko dziś o nim wspominamy. Jego energii - a musiał mieć jej sporo - "dworności" i może odrobinę próżności zawdzięczamy i wieżę, która pozostaje jednym z najważniejszych zabytków średniowiecznych w Polsce, i malowidła, które są unikatowe w skali świata.  


Nie wiemy kiedy dokładnie książę Henryk zlecił ich wykonanie - jedna z hipotez mówi, że ich powstanie wiązało się z osobą księżnej Agnieszki, żony bratanka Henryka, Bolka II Małego, wraz z którą mogli przybyć na Śląsk twórcy malowideł. Oznaczałoby to iż powstały one dopiero po 1338 r. (na szwajcarskie pochodzenie autora/autorów wskazywałoby bliskie podobieństwo siedlęcińskich malowideł do tych istniejących w okolicach Zurychu i Konstacji). Malowidła przedstawiające sceny z legendy o Sir Lancelocie z Jeziora [Lancelot du Lac], rycerzu króla Artura, jako jedyne dziś na świecie zachowane in situ, są bezsprzecznie najcenniejszym skarbem, który można w henrykowej wieży oglądać. Przedstawiają między innymi zamek Camelot i dwór królowej Ginewry, uprowadzenie tej ostatniej przez Meleaganta i uwolnienie przez Lancelota. Jest także Lancelot śpiący pod jabłonią i Lionel śpiący na warcie, św. Krzysztof, patron rycerzy oraz rycerz i panna oraz rycerz i mężatka. Niedokończone sceny to: pojedynek Lancelota z Sagramourem oraz uzdrowienie Urry'ego de Hongre.   

        Lancelot śpiący pod jabłonią i Lionel śpiący na warcie - tak malowidła wyglądały w czasach świetności

Należy podkreślić, iż Henryk Jaworski był pierwszym na ziemiach polskich księciem, który ufundował malowidła o tematyce arturiańskiej. Jego problemy finansowe, o których wiemy ze źródeł historycznych, wynikały być może z wprowadzania w życie owych ambitnych projektów.




A wielce żałosna...

A wielce żałosna bywa polska rzeczywistość i nawet tu, w Siedlęcinie, w gościnie u księcia Henryka, kolejny raz przyszło mi to stwierdzić. Zabytki, które powinny być chronione i otoczane opieką przez państwo "z urzędu", mają się źle, zwłaszcza na Dolnym Śląsku, gdzie występują tak licznie. Dostępu do henrykowej wieży i malowideł broni dziś, nie fosa, a wysypisko śmieci, własność prywatna, której właściciel pozostaje niewzruszony na los wieży i estetykę jej otoczenia. Oficyna dworska, przez którą prowadzi wejście do wieży wymaga remontu. Opiekunowie wieży robią co mogą - wystarczy spojrzeć na ilość imprez i wydarzeń organizowanych z różnych okazji i zupełnie bez, o których informują na bieżąco na stronie wieży na Facebook'u - jednak ich możliwości są ograniczone. 

                                   Żeby było tylko tak.... I od północy i od południa, i od wschodu i od zachodu

Wszelkie ich wysiłki podejmowane na rzecz wieży rozbijają się o fundusze i tak zwaną biurokrację. Wszyscy wiemy jak wygląda próba załatwieniea nadrobniejszej nawet sprawy w Polsce. Sama wieża jest wspaniała i załuguje na to by trwać w otoczeniu w jakim musiał widzieć ją książę Henryk powracający ze swych licznych kampanii, objazdów księstwa czy polowań (wieża została wzniesiona na terenach łowieckich). Leniwie przepływający Bóbr, soczysta zieleń trawy, majestatyczne drzewa, jerzyki przecinające powietrze w swym nieustającym locie (jestem pewna, że były tu już w czasach Henryka i jego małżonki, ksieżnej Agnieszki z Przemyślidów).... Tak powinno tu wyglądać i dziś, bez pamiątek po smutnej i ponurej epoce PRL-u. 


Co możemy zrobić?

Oczywistym jest, że Wieża potrzebuje naszego wsparcia. Na rok 2016 zaplanowano wiele napraw i remontów, w tym wymianę dachów czy naprawę dawnej grobli i mostów (kontynuacja projektu z 2015). Kwiecień dobiega końca, więc wszystkim, którzy jeszcze nie zdecydowali na co przeznaczyć 1% podatku od osób fizycznych za 2015 rok, przypominam o możliwości wsparcia Wieży. Szczegóły na oficjalnej stronie Wieży.



Comments

  1. Poproszę jeszcze o fotografie fresków i o książkę w Twoim opracowaniu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziekuję, panie Romanie :-) Pomyślę, pomyślę....

      Delete
  2. Wielkie ukłony dla opiekunów wieży! Dzięki Waszym wysiłkom mogliśmy odwiedzić to wyjątkowe miejsce, poczuć jego klimat: http://stopawstope.blogspot.com/2015/11/szlakiem-zamkow-piastowskich-dzien-3-od.html Niesamowite miejsce!

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Matka książąt: Anna Przemyślidka " Z Bożej Łaski Księżna Śląska i Wielkopolski"

"Zanim przyszła historia, były dinozaury..." czyli nasze średniowieczne początki. Część I

"Zanim przyszła historia, były dinozaury..." czyli nasze średniowieczne początki. Część II