"Zanim przyszła historia, były dinozaury..." czyli nasze średniowieczne początki. Część II

"Nie pamiętam do końca, kiedy prehistoryczne gady wyginęły w mej głowie na rzecz historii ludzkiej, ale już od tych mglistych początków średniowiecze przyciągało mnie najbardziej…" Rafał Gumiński nie pamięta dokładnie momentu, w którym został zarażony średniowiecznym bzikiem, ale Jola Szczepańska i Joan Battistuzzi pamiętają. Oczywiście nie dla każdego był to konkretny moment, konkretne wydarzenie. Dla niektórych był to cały proces...

Wczoraj opublikowałam pierwszą część wspomnień własnych i wspomnień moich przyjaciół, innych średniowiecznixów, nad którymi pracowaliśmy od miesiąca, a które miały na celu ustalenie skąd u nas ten wspólny bzik. Ja opowiedziałam o nim wczoraj w części pierwszej. Podobnie jak Adam Kucharczyk, Kasia Ścierańska i Richard Willis. Dziś pora na Jolę, Joan i Rafała. 

Henryk IV Probus jako zwycięzca turnieju rycerskiego. Codex Manesse, ok. 1340

Na co dzień Jola Szczepańska pracuje w Archiwum Narodowym we Wrocławiu, w wolnym czasie zaś podróżuje i pisze (a może w odwrotnej kolejności?).  Poznałyśmy się właśnie za pośrednictwem jej świetnego bloga, Medievalis - Wrocław i Dolny Śląsk w średniowieczu. Jeszcze do niedawna bzikiem Joli był nasz Henryk IV Probus, któremu poświęciła wiele artykułów naukowych i popularnonaukowych. Dzięki jej staraniom i zabiegom wzrosła świadomość konieczności ochrony pozostałości zamku Henryka na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu. Dziś pytam Jolę o początki fascynacji Probusem, średniowieczem i historią w ogóle. Skąd się wzięła?

Była odkąd pamiętam, choć stale ewoluowała. W liceum marzyłam o studiach archeologicznych. Jednak na samym początku lat dziewięćdziesiątych nie było takiego dostępu do informacji jak dziś. By zasięgnąć informacji o uczelni lub kierunku studiów trzeba było tam po prostu pojechać. Bajecznego kliknięcia i podania wszystkiego na tacy jeszcze nie było. A ja na dodatek pochodziłam z małej miejscowości na wschodzie kraju, co nie polepszało sytuacji. Wszyscy wokół mówili: „Co ty po tej archeologii będziesz robić?”. Ostatecznie zostałam historykiem, co wcale nie było bardziej intratnym wyborem.

Henryk IV Probus. Piastowicz, którym zajmowałaś się wiele lat, przedmiot twych badań i licznych artykułów…

Rzeczywiście, kilka lat prowadziłam badania nad panowaniem Henryka IV Probusa. Dlaczego mój wybór padł akurat na tę postać? Bo obok niej nie można przejść obojętnie. W XIX w. został wręcz uznany za niegodnego bycia polskim

Jola Szczepańska
władcą (jego wizerunku nie ma w poczcie Matejki), później panegiryzowany jako zjednoczyciel ziem polskich, a ostatnimi czasy znów rozciąga na nim swój cień duży znak zapytania postawiony przez niektórych badaczy. Tak właśnie jest z postaciami wielkiego formatu, albo się je wielbi albo nienawidzi..

Henryk z całą pewnością postacią wielkiego formatu był. Do jakich wniosków doszłaś poznając go bliżej?

Po kilku latach zrobiłam zestawienie stanu badań. Przypominało to trochę zabawę w puzzle, których połowę ktoś wyrzucił i trzeba było zrekonstruować brakujące fragmenty układanki. W moim podsumowaniu starałam się dokładnie zaznaczyć, które z nich są oryginalne a które są hipotetyczną rekonstrukcją. Tych drugich często było dużo więcej, co dawało mnogość obrazów. I tak właśnie chciałam to zostawić, bez forsowania własnego punktu widzenia. Myślę, że dopóki nie znajdziemy nowych źródeł do dziejów tej postaci (a póki co nie zanosi się na to) trudno będzie w  przekonywujący sposób dodać w tym temacie coś nowego.

Czyli zostawiasz Henryka na dobre?

Może pokuszę się jeszcze o próbę napisania popularnonaukowej monografii Henryka, ale nie jest to proste. Praca popularnonaukowa nie może być bowiem nierzetelna. Trzeba w sposób ciekawy i prosty opowiedzieć o sprawach skomplikowanych. A w przypadku Henryka, podobnie jaki i wielu innych postaci średniowiecza, nie mamy źródeł mówiących o ich osobowości, myślach, uczuciach. Nie mamy listów ani pamiętników. Nie mamy zdjęć ani wiarygodnych portretów. Za to mamy do czynienia z mnogością trudnych rekonstrukcji faktów, które w źródłach przedstawione są lakonicznie, niejasno lub w ogóle ich brak.

Mam nadzieję, że pokusisz się o napisanie popularnonaukowej monografii Henryka. Ja bardzo chętnie przeczytam. I z pewnością nie będę jedyną zainteresowaną.

Joan Battistuzzi, pół-Holenderka, pół-Włoszka, na co dzień Kanadyjka sama o sobie mówi, że całe życie się uczy. Nawet obecnie, będąc babcią, próbuje coraz to nowych rzeczy. Właśnie ta ciekawość świata i ludzi zawiodła ją do małej księgarenki w Ottawie, gdzie przypadkiem natrafiła na powieść Sharon Kay Penman, Here Be Dragons. Potem, również przypadkiem, na blogu Sharon natrafiła na mnie i od razu ''zaiskrzyło''. Iskrzy do teraz, a ja jestem bardzo wdzięczna losowi (?) i Sharon za tę przyjaźń. Joan sama świetnie pisze, dlatego nie przekładam jej wypowiedzi na polski:

I guess my initial curiosity in history evolved through stories of my four grandparents (born latter 19th c), Italian & Dutch, immigrating to Manitoba, Canada....the Italian couple newly married, & my Dutch "grootmoeder" from Amsterdam travelling over the ocean on her own to be wed dutifully to a family friend (originally from OSS), newly widowed with a small child.  As a young teen I corresponded occasionally with any available overseas cousins, never dreaming that, decades later, I would live in Italy, totally immersed for 5 months, even greeting the new millenium in Piazza Maggiore, Bologna. 

Joan Battistuzzi (druga od prawej) z siostrami 
Precious memories. But was there an event or a person responsible for your avid interest in the Middle Ages?

There was. Fast forward to a serendipitous moment in a small Ottawa bookstore, I chanced to find "Here Be Dragons" by the brilliant Sharon Kay Penman, & was catapulted straight into the Middle Ages. The passion that was lit has not dimmed with time!  Via the excellent blog of the most valuable teacher I've ever had the fortune to come across, I met countless authors & interesting bloggers, leading to a lovely friendship with Kasia.  Travels to England & Scotland to "live" the history brought the era even closer, shrinking time & generating a feeling of intimacy & connection to the past.  More recently another serendipitous moment, this time an Asian period drama, has taken me further afield and further back in time to the Far East where I've been kept spellbound by the history and culture of an unusually fascinating little country, Korea.  And even learning some of the language!  Who knew?!?

Entuzjazm Joan bywa naprawdę zaraźliwy. Podobnie jak entuzjazm Rafała Gumińskiego, którego poznałam dzięki pewnemu walijskiemu księciu. Tak, tak... przedstawił nas sobie nie kto inny jak Daffyd ap Gruffud, wnuk Llywelyna Wielkiego, młodszy brat Llywelyna Ostatniego. Pamiętam nawet dokładnie kiedy i w jakich okolicznościach. 3 października 2022 roku, przy okazji rocznicy śmierci Daffyda zamieściłam na stronie pamiątkowy wpis, a Rafał go skomentował. Wywiązała się miła

Rafał Gumiński
wymiana zdań i to był początek bardzo miłej znajomości, która trwa po dziś dzień. Rafał, student Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku historia w przestrzeni publicznej na co dzień zajmuje się nemezis Daffyda, Edwardem I Długonogim. To właśnie jemu poświęca swą pracę magisterską, w ramach której bada jak wielki wpływ (materialny i niematerialny) rządy tego władcy wywarły na przestrzeń publiczną Wielkiej Brytanii i nie tylko. Jednak zanim zajął się Edwardem, ważną rolę w jego życiu odegrał pewien Jan. Dlatego dzisiaj pytam: jak to było z tym Janem? I jak to było z tym średniowieczem w ogóle?

Z Janem było tak: mój korepetytor z języka angielskiego podzielał moje historyczne zainteresowania i zwrócił moją uwagę ku Wyspom Brytyjskim. Pierwszym konkretnym zagadnieniem, którym zacząłem się interesować „na poważnie” była Wojna Stuletnia, i to ona stała się tematem mojej pracy licencjackiej. Za fascynację Janem Luksemburskim odpowiedzialny był mój promotor, prof. Wojciech Mrozowicz. Wszyscy pamiętamy, że w czasie pierwszej fazy tej wojny Jan miał do odegrania bardzo ciekawy epizod. Jako stronnik króla Francji, Karola VI, brał udział w bitwie pod Crécy. Zginął walcząc mężnie, a jego śmierć stała się symbolem etosu rycerskiego. Nie wchodząc w szczegóły – właśnie temu fenomenowi postawiłem się wnikliwej przyjrzeć i jakoś spróbować go wyjaśnić. Mam nadzieję, że skutecznie. Po licencjacie moja fascynacja Wojną Stuletnią nieco osłabła, a jej miejsce zajęła wcześniejsza historia Plantagenetów z naciskiem na panowanie Jana bez Ziemi i Henryka III. A skąd średniowiecze w ogóle? Za to winię rodziców i… dinozaury. Bo zanim przyszła historia, były dinozaury. Nie pamiętam do końca, kiedy prehistoryczne gady wyginęły w mej głowie na rzecz ludzkiej historii, ale już od tych mglistych początków średniowiecze przyciągało mnie najbardziej…Ruiny zamków, turnieje rycerskie oraz rekonstrukcje historyczne przypominały mi o tym, że to nie bajka. Dodatkowo przypominał mi o tym mój tata. To on zabierał mnie do każdego zamku, pałacu i na każdą imprezę historyczną, jaką tylko udało nam się wyszukać. Te „rajdy historyczne” nie tylko zapewniły mi fantastyczne wspomnienia na całe życie, ale i przypieczętowały fascynację, która trwa po dziś dzień.

I niech trwa, Rafale. Niech trwa. U nas wszystkich. Bez względu na wszystko.

Dziękuję Wam, moi Drodzy, za tę dzisiejszą podróż sentymentalną. Mam nadzieję, że nasz średniowieczny bzik będzie łączyć nas nadal i zapewni nam jak najwięcej podobnych miłych wspomnień. Czego życzę sobie i Wam. Przy okazji pozdrawiam tych średniowiecznixów, którzy mieli być dzisiaj z nami, ale z różnych przyczyn nie mogli. Odbijemy to sobie jeszcze kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości. Tymczasem ze względów czysto technicznych musieliśmy podzielić nasze wspomnienia na dwie części. Pierwsza ukazała się wczoraj. Zainteresowanych odsyłamy pod ten adres. Jeszcze raz dziękuję Wam za rozmowę, którą poprowadziłam ja, Kasia Ogrodnik-Fujcik, autorka strony i bloga o nazwie Średniowiecznix, odpowiedzialna za wykucie nowego terminu określającego osobę cierpiącą na średniowiecznego bzika. 

 

Wersja anglojęzyczna naszej rozmowy pojawi się wkrótce na moim blogu poświęconym Henrykowi Młodemu Królowi.

Comments

Popular posts from this blog

Matka książąt: Anna Przemyślidka " Z Bożej Łaski Księżna Śląska i Wielkopolski"

"Zanim przyszła historia, były dinozaury..." czyli nasze średniowieczne początki. Część I