Henryk I Jaworski i Sir Lancelot z Jeziora: rycerze króla Artura w Siedlęcinie na Dolnym Śląsku

Pani moja z Szampanii pragnie bym podjął się napisania romansu, a ja, będąc tak bardzo oddany jej służbie, iż uczyniłbym dla niej wszystko, z ochotą spełnię jej życzenie, nie myśląc o pochlebstwach. Ale jeśli przy tej okazji miano by się tymi ostatnimi jednak posłużyć, zawtóruję im, bo Pani owa jest ponad inne damy, jak wietrzyk kwietniowy czy majowy z południa wiejący cudniejszy jest od innych wiatrów... Przyznam jednakże, że to ona pracą mą tak pokierowała, iż więcej jej zawdzieczam niż mym własnym staraniom. Tu Chretien rozpoczyna swą opowieść o Rycerzu na Podwodzie, której pomysł napisania i materiał dostarczyła Hrabina... 

Pisał Chrétien de Troyes we wstępie do swego Lancelot ou le Chevalier de la charrette [Lancelot rycerz na podwodzie] a my, podobnie jak on, winniśmy wdzięczność Marii z Szampanii (1145-1198) - hrabinie wspomnianej w powyższym fragmencie. Maria, żona hrabiego Szampanii Henryka I (1127-1181), matka hrabiego Szampanii i króla Jerozolimy Henryka II (1166-1197), wreszcie przyrodnia siostra króla Anglii Henryka Młodego (1155-1183), aktywnie wspierała Chrétiena de Troyes. Jej patronat nie ograniczał się jedynie do "sponsorowania" i "promowania", ale także, jak przyznawał sam Chrétien, "podsuwania" pomysłów. To właśnie jej, między innymi, zawdzięczamy pierwsze spisane romanse o Sir Lancelocie z Jeziora [Lancelot du Lac], którego postać wprowadził do literatury Chrétien właśnie.



Pani Jeziora z małym Lancelotem na ręku, The Rochefoucauld Grail, XIV w. (image: DailyMailOnline)

Zapytacie co Maria, Chrétien a przede wszystkim Sir Lancelot mają wspólnego z Siedlęcinem, niewielką miejscowością na Dolnym Śląsku. Otóż mają. Wzniesiona tam XIV w z inicjatywy naszego Henryka I Jaworskiego (1292/96-1346) i po dziś zachowana wieża książęca kryje skarb jakiego próżno szukać w innych krajach Starego Kontynentu. Ale o tym opowie już nasz szanowny gość, dr Przemysław Nocuń, od 2001 r. zaangażowany w przywracanie wieży jej dawnego blasku.


Jaki skarb kryje w sobie wieża książęca w Siedlęcinie?

To nie jest proste pytanie, gdyż wieża w Siedlęcinie kryje wiele skarbów a i sama jest jednym wielkim skarbem. To prawdziwie wyjątkowy obiekt, który od późnego średniowiecza przetrwał bez poważniejszych zmian. Dzięki badaniom dendrochronologicznym, które potrafią dać odpowiedź na pytanie, kiedy ścięto drzewa wykorzystane do budowy wiemy, że te, z których wykonano stropy na poszczególnych kondygnacjach wieży, zostały ścięte w roku 1313 i 1314, a więc ponad 700 lat temu! Same stropy są więc już wielkim skarbem. Zdecydowanie jednak najwspanialszym klejnotem są średniowieczne malowidła, które zdobią dawną wielką salę (Great Hall) tej siedziby książęcej. Według ostatnich ustaleń możemy powiedzieć, że powstały one raczej w drugiej, a najpóźniej trzeciej dekadzie XIV wieku, a ich głównym motywem jest jedna z legend arturiańskich – historia sir Lancelota z Jeziora. Są to najstarsze malowidła o tematyce świeckiej w dzisiejszych granicach Polski i jedyne na świecie prezentujące historię tego legendarnego rycerza, zachowane in situ.




Czy rzeczywiście malowidła są "niepowtarzalne w skali Europy" i próżno szukać podobnych w innych krajach Starego Kontynentu?

To zależy jak rozumiemy niepowtarzalność. Patrząc na te malowidła jako ilustrację popularnych w średniowieczu legend arturiańskich, trzeba przyznać, że do dziś przetrwało ich w Europie niewiele ponad 10. Natomiast patrząc bardziej szczegółowo na wiodący wątek – legendę najsłynniejszego rycerza Okrągłego Stołu, sir Lancelota z Jeziora, to są to jedyne takie średniowieczne malowidła zachowane in situ na świecie. W północnych Włoszech jeszcze w XX wieku młodsze o prawie 100 lat malowidła z legendą o Lancelocie znajdowały się w zamku Frugarolo. Zostały one jednak zdjęte ze ścian i przeniesione do muzeum w Alessandrii koło Turynu. Nie można ich zatem oglądać we wnętrzu średniowiecznego zamku, gdzie powstały. Zdecydowanie malowidła siedlęcińskie są więc wyjątkowe i próżno szukać podobnych gdziekolwiek indziej w Europie.

Czy może Pan przybliżyć nam postać "zleceniodawcy", księcia Henryka?

Henryk I książę jaworski to interesująca postać. Urodził się w ostatniej dekadzie XIII wieku - był trzecim synem księcia Bolka I Srogiego i księżnej Beatrycze. Kiedy zmarł jego ojciec był zaledwie kilkuletnim chłopcem. W 1312 roku stał się samodzielnym księciem jaworskim. Krótko po tym fakcie rozpoczął budowę wieży w Siedlęcinie. Książę Henryk aktywnie starał się utrzymać niezależność swoich ziem od Czech, co widoczne jest w jego związkach z antyluksemburską opozycją. W 1316 roku ożenił się z Agnieszką – córką króla Czech i Polski Wacława II, a poprzez matkę, Ryksę Elżbietę – wnuczką króla polskiego Przemysła II. Pod koniec lat 30. XIV wieku, dzięki sprawnej polityce, Henryk był najpotężniejszym spośród śląskich książąt piastowskich. Niestety jego małżeństwo z Agnieszką pozostało bezpotomne. Henryk ustanowił swym spadkobiercą swego bratanka – Bolka II Małego, księcia świdnickiego, wnuka Władysława Łokietka.


Domniemana płyta nagrobna Henryka I Jaworskiego i Agnieszki, Lwówek Śląski (foto: Ludwig Schneider/ Wikimedia)

Czy legendy arturiańskie cieszyły się w owym czasie popularnością w Polsce i na Śląsku, czy też książę Henryk był w tym przypadku swoistym pionierem?

Legendy arturiańskie na pewno znane były w kręgach dworskich średniowiecznej Polski i Śląska, o czym świadczą nie tylko zachowane zabytki, ale choćby także fakt nadawania synom śląskich rycerskich rodów imion z arturiańskich romansów. W większości przypadków zachowane do dziś zabytki z arturiańskim akcentem są jednak późniejsze – pochodzą z 2. połowy XIV lub XV wieku. Na przykład „zielona komnata” w zamku legnickim, prezentująca „dziewięciu mężnych”, wprowadzonych do europejskiego kanonu późnośredniowiecznej literatury i muzyki dworskiej przez Jacques'a de Longuyon oraz Guillaume'a de Machaut, powstała na początku XV wieku. Wśród bohaterów przedstawiono samego króla Artura (jednego z „mężnych”). Henryk I jaworski nie tylko jako pierwszy ufundował w jednej ze swoich siedzib arturiańskie malowidła, ale nie można wykluczać, że mógł stworzyć również wspólnotę rycerzy – zapewne swoich dworzan, bazującą na legendzie o rycerzach Okrągłego Stołu. Na początku XIV w. podobną grupą był Zakon Św. Jerzego, powstały na dworze króla Węgier Karola Roberta. Na Śląsku wiemy, że takie sformalizowane grupy, oparte na tradycjach arturiańskich, powstawały na pewno na początku XV w., np. Rudenband na dworze wrocławskiego biskupa – Wacława II legnickiego. Jeśli podobnie postąpił Henryk I jaworski, co jest wielce prawdopodobne, tu także byłby pionierem.



Co malowidła mówią nam o samym księciu i o życiu w wieży?

Myślę, że należy spoglądać na to dwutorowo. Sam fakt zbudowania wieży przez Henryka I jaworskiego i udekorowanie wnętrza Wielkiej Sali malowidłami o tematyce arturiańskiej może wskazywać na wysoką świadomość książęcej pary i jej funkcjonowanie w kręgu zachodnioeuropejskiej kultury dworskiej. Zapewne wyposażenie wieży było równie bogate. Dwory śląskich książąt, zwłaszcza świdnicko-jaworskich, były w stałych kontaktach z dworami królewskimi i książęcymi zachodniej Europy. Być może nawet problemy finansowe księcia, o których wiemy ze źródeł historycznych, także wynikały z jego zbyt dużych ambicji i aspiracji. O życiu w wieży mówi bardziej sama wieża, a nie tylko malowidła Wielkiej Sali. Układ kondygnacji i pomieszczeń świadczy o świadomości budowniczych oraz zaplanowanym i przemyślanym programie funkcjonalnym. Ponad kondygnacją z malowidłami znajdowały się komnaty mieszkalne pary książęcej (była to kondygnacja o najwyższych wnętrzach). Dziś możemy jedynie zastanawiać się, jak była pierwotnie podzielona i jak bogato mogła być zdobiona i wyposażona.



Na oficjalnej stronie muzeum, w artykule poświęconym książęcemu charakterowi wieży moją uwagę zwróciły "szwajcarskie koneksje książąt świdnicko-jaworskich". Czy może Pan o nich bliżej opowiedzieć? Jaki związek miały z powstaniem malowideł?

Wybitnym znawcą wieży w Siedlęcinie oraz kultury dworskiej w Europie jest wrocławski historyk sztuki – dr Jacek Witkowski. To on w swojej książce poświęconej wystrojowi wielkiej sali w Siedlęcinie, wskazał na bliskie analogie do malowideł siedlęcińskich, istniejące w okolicach Zurychu i Konstancji, i powiązał je z osobą żony Bolka II (bratanka Henryka I jaworskiego) – Agnieszką (tezę o szwajcarskim pochodzeniu autora malowideł postawiła jako pierwsza monografistka malowideł, niemiecka badaczka Rita Probst, już w latach 40. XX w.). Agnieszka była córką księcia Austrii – Leopolda I Habsburga i jego żony Katarzyny sabaudzkiej, zatem jej związki poprzez najbliższych krewnych łączyły się ze Szwajcarią. Jeśli uznamy, że to z nią na Śląsk przybyli twórcy siedlęcińskich malowideł, musielibyśmy wtedy uznać, że polichromie te powstały dopiero po 1338 roku. Wydaje się jednak, że związki ze Szwajcarią mogły zaistnieć także wcześniej. Linearno-idealistyczny styl malowideł rozkwitał na terenie Szwajcarii już wcześniej – to przecież w Zurychu istnieją analogiczne w stylu prowadzenia narracji i wykonaniu malowidła w katedrze oraz w jednym z domów patrycjatu. Tam też powstał Codex Manesse, w którym sportretowano wrocławskiego księcia - Henryka IV Probusa.



Na terenie wieży prowadzone są sezonowe prace archeologiczne. Co do tej pory udało się ustalić?

Dotychczasowe badania przyniosły naprawdę dużo informacji i można powiedzieć przesuwały się od wieży coraz bardziej na zewnątrz. Dwa pierwsze sezony badań prowadzonych wspólnie przez Uniwersytet Jagielloński w Krakowie oraz Uniwersytet Wrocławski (2008-2009) skupiły się na badaniach we wnętrzu wieży oraz w jej najbliższym otoczeniu. Celem prowadzonych prac było rozpoznanie podziału wnętrz wieży (głównie jej parteru i piwnic) przed XVIII-wieczną przebudową oraz określenie pierwotnego przebiegu średniowiecznej fosy od strony południowej i zachodniej (odcinki te, co wiemy również dzięki badaniom, zasypane zostały w XIX i XX w.). W trakcie badań wnętrza parteru udało się udokumentować m.in. relikty drewnianej podłogi na parterze wieży (XV-wiecznej) oraz nieco późniejszej ceglanej posadzki (XVII-XVIII w.). Najważniejszym odkryciem było odsłonięcie reliktów średniowiecznej ściany działowej, ukazującej pierwotny podział wnętrza parteru, oraz dawnej rampy, służącej najprawdopodobniej do transportu beczek z poziomu parteru do piwnic wieży. Podczas badań na zewnątrz wieży udało się ustalić przebieg fosy od strony południowej oraz zachodniej. Dodatkowo odsłonięto wczesnonowożytny mur oporowy fosy z dwiema masywnymi przyporami (o wysokości ponad 3 m) oraz zlokalizowano nowożytny most. W sezonach 2010-2011 skoncentrowano się na badaniach we wnętrzu przylegającej do wieży XVIII-wiecznej oficyny. Wykopy założone w jej południowo-wschodniej części (jedynej niepodpiwniczonej) przyniosły odkrycie średniowiecznego muru obwodowego (pierwotnie otaczającego wieżę), średniowiecznej fosy oraz narożnika pierwotnego - prawdopodobnie XVI-wiecznego dworu, wznoszącego się tuż przy fosie. Na jego wschodniej ścianie zachowały się kamienne kroksztyny po wykuszu (raczej nie o charakterze latrynowym), zawieszonym nad dawną fosą. Rozpoznano również dwie fazy rozbudowy oficyny w kierunku wschodnim, które należy datować prawdopodobnie na stulecia: XVIII i XIX, oraz związane z tymi fazami poziomy użytkowe. Prace w sezonach 2012 oraz 2013 skupione były na odsłonięciu i ocenie zachowania kamiennego mostu (XVII-wiecznego), który prowadził nad fosą przez sień dworu na wewnętrzny dziedziniec, z którego wchodziło się do wieży mieszkalnej. Podczas prac odkryto również kamienne opłaszczowanie stoków fosy (XV wiek) oraz odsłonięto nowożytny taras przed budynkiem dworu. W 2013 roku zinwentaryzowano oszkarpowany nasyp, którym prowadziła droga z wieży mieszkalnej do kościoła parafialnego. Badania te kontynuowano w roku kolejnym. Podczas prac odkryto wiele zabytków, z których część prezentowana jest na wystawie archeologicznej na parterze wieży, rozbudowywanej od 2011 roku. W 2014 roku otwarto niewielki rezerwat archeologiczny, który będzie sukcesywnie wzbogacany o plansze informacyjne i zabytki. W lutym 2015 roku Stowarzyszenie „Wieża Książęca w Siedlęcinie” zdobyło grant w ramach programów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Polski. Dzięki temu opracowane zostaną zabytki z badań, a w 2016 roku wydana zostanie publikacja, podsumowująca dotychczasowe prace.

Pozwoli Pan, że zapytam jeszcze w jakich okolicznościach Pan związał swe losy z Wieżą i jaką rolę pełni Pan jako członek Stowarzyszenia?

Myślę, że wiele osób, które po raz pierwszy przybywają do siedlęcińskiej wieży, pozostaje pod jej niezwykłym urokiem. Tak było i ze mną, kiedy jako uczeń szkoły podstawowej zwiedzałem ją po raz pierwszy (dawno temu). Byłem jednym z założycieli Fundacji „Zamek Chudów”, która od ponad 10 lat jest właścicielem wieży. W czasie pracy w Fundacji miałem szansę być autorem kilku projektów, dzięki którym udało się w 2006 i 2007 roku przeprowadzić ważne prace konserwatorskie malowideł oraz średniowiecznych tynków we wnętrzu wieży. W tym też czasie powstał punkt obsługi turystów a wieża została udostępniona do normalnego zwiedzania. Od 2008 roku, jako pracownik Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, kieruję badaniami archeologicznymi w wieży. Jako że liczba sympatyków obiektu ciągle wzrastała, kilka lat temu powołaliśmy Stowarzyszenie, które stara się wspierać wszelkie działania prowadzone w wieży. Członkowie Stowarzyszenia i jego sympatycy, w tym liczni studenci archeologii na UJ, wolontarystycznie pracowali nad budową i rozbudową w kolejnych latach wystawy archeologicznej. Mam nadzieję, że nowe działania, w tym zaplanowane na ten rok koncerty muzyki średniowiecznej, a w dalszej przyszłości kolejne prace remontowe i rewaloryzacyjne, będą także realizowane we współpracy z wolontariuszami. Liczę na to, że stowarzyszenie będzie mogło również zaprosić do współpracy wolontariuszy z zagranicy w ramach wolontariatu europejskiego.

Dziękuję Panu za rozmowę. To dla mnie ogromny zaszczyt móc chociaż w niewielkim stopniu przyczynić się do wzrostu popularności Wieży, która jest przecież naszym skarbem narodowym. Mam nadzieję, że Wieża zyska nowych przyjaciół, którzy wspomagać będą wszelkie działania na jej rzecz prowadzone. Życzę powodzenia i dalszych sukcesów.


Oficjalna strona Wieży - dodatkowe informacje, ciekawe artykuły, wirtualne zwiedzanie.

Fotografie: archiwum Wieży

Fragment tekstu Chrétiena de Troyes w moim przekładzie: The Online Medieval & Classical Library

Comments

Popular posts from this blog

Matka książąt: Anna Przemyślidka " Z Bożej Łaski Księżna Śląska i Wielkopolski"

"Zanim przyszła historia, były dinozaury..." czyli nasze średniowieczne początki. Część I

"Zanim przyszła historia, były dinozaury..." czyli nasze średniowieczne początki. Część II