"Zgermanizowane książątko ze Śląska czy bojownik o najszczytniejsze polskie cele narodowe" czyli kilka słów o Henryku IV Probusie

Dla Kasi Ścierańskiej

23 czerwca 1290 r., prawdopodobnie na skutek otrucia, zmarł książę wrocławski, Henryk IV Probus (ur. 1257/58), wnuk Henryka II Pobożnego i Konrada Mazowieckiego, prawnuk Henryka I Brodatego i Kazimierza Sprawiedliwego, praprawnuk Bolesława III Krzywoustego. W chwili śmierci liczył 32 lub 33 lata. Kto wie jak potoczyłyby się losy Śląska i ówczesnej Polski, gdyby nie jego przedwczesna śmierć. Być może mielibyśmy króla i zjednoczony pod jednym panowaniem kraj już przed Przemysłem II, którego koronacja odbyła się pięć lat po śmierci Henryka IV, w roku 1295, a któremu dane było panować kilka miesięcy zaledwie, i przed Władysławem Łokietkiem oczywiście, który koronowany został w styczniu 1320 r.. Nie zapominajmy, że na rok przed śmiercią Henrykowi udało się zająć Kraków.

Henryk przedstawiony na nagrobku w Kolegiacie św. Krzyża i św. Bartłomieja we Wrocławiu. Obecnie zbiory Muzeum Narodowego tamże (foto: Culture.pl)

Przez stulecia Henryk uważany był za zgermanizowanego do szpiku kości władcę, który z Polską niewiele miał wspólnego. Jego pozycja w historiografii polskiej tak się miała jeszcze w czasie gdy powstawał Poczet królów i książąt polskich Jana Matejki - mistrz nie znalazł w nim miejsca dla wrocławskiego księcia. Sytuacja Henryka uległa zmianie w roku 1919, kiedy to Oswald Balzer uznał księcia za pioniera zjednoczenia rozbitej na dzielnice Polski, uzasadniając swoją tezę wersją wydarzeń zawartą w kronice Ottokara styryjskiego i motywami heraldycznymi na nagrobku Henryka. Do tego doszło również odkrycie Konrada Wutke, który pracując we Wrocławiu nad śląskimi formularzami, natrafił na wzmiankę o koronacyjnych planach Henryka w nieznanym dokumencie teścia Henryka, Władysława opolskiego, datowanym na rok ok. 1280. Władysław wyraża w nim swą gotowość wspierania "naszego zięcia radą, pomocą i poparciem, tak mianowicie, że jeśli osiągnie, jak ufamy, wspomniane królestwo i koronę, to naszą najdroższą córkę, a swoją żonę, wraz z sobą każe ukoronować". Pozwala to stwierdzić, iż w tym czasie, czyli na dziesięć lat przed śmiercią, młody Henryk - w roku 1280 liczył 22 lub 23 lata - miał jasno określoną wizję swojej przyszłości. W swym artykule profesor Tomasz Jurek zauważa jednak, że do samego dokumentu należy podchodzić ostrożnie, jak zresztą do wszystkich zachowanych w podobnych formularzach. Moim skromnym zdaniem - jeśli uznać dokument za autentyk - słowa Władysława opolskiego nie brzmią jak deklaracja władcy, któremu przyświecają idee narodowościowe. Ja odnajduję w nich jedynie troskę o wywyższenie swego rodu, co z pewnością nastąpiłoby gdyby jego córka została królową u boku królewskiego małżonka. Jak sprawa miała się z samym Henrykiem i co kierowało nim, kiedy podejmował starania o koronę królewską? Chyba nigdy nie poznamy odpowiedzi na to nurtujące nas od lat pytanie. Możemy jedynie domyślać się, iż idea narodowościowa musiała być ówczesnym książętom na ziemiach polskich zupełnie obca. Jeśli myśleli o zjednoczeniu podzielonej na dzielnice Polski i odrodzeniu królestwa, z pewnością chodziło im głównie o poszerzenie swych wpływów i zdobyczy terytorialnych. Wnioskując z podejmowanych przez Henryka działań, prowadzonej przez niego polityki i skuteczności w przeprowadzania swej książęcej woli, Henryk jawi się jako władca szczególnie ambitny, stanowczy i uparcie dążący do wyznaczonych celów. Wizerunek ten kłóci się nieco z jego portretem w słynnym Codex Manesse i z jego poetyckimi zapędami. Błędem jednak byłoby sądzić, że cechy owe w tamtych czasach wykluczały się nawzajem - epokę romantyzmu mamy przecież daleko, daleko przed sobą. Pozostając odważnym, zdecydowanym politykiem, Henryk podążał jednocześnie za ówczesną modą oraz stylem życia, którego zasmakował, będąc podopiecznym Przemysła Ottokara II na świetnym dworze w Pradze, a który był niejako wpisany w jego pochodzenie i gruntowne wykształcenie. Inni europejscy władcy uwiecznieni na stronach Kodeksu, jak cesarz Heinrich VI czy król Wacław II na przykład, również parali się układaniem pieśni, co nie przeszkadzało im pozostawać często bezwzględnymi w politycznych rozgrywkach - nie zapominajmy jak Heinrich potraktował króla-krzyżowca, Ryszarda I Lwie Serce, po tym jak ten ostatni został pojmany przez Leopolda austriackiego i przekazany na dwór cesarski. W tym miejscu pozwolę sobie na dygresję - również Ryszard  zasłynął jako autor wcale zgrabnych utworów, będąc jednocześnie, a raczej przede wszystkim, świetnym przywódcą i strategiem, słynącym z szaleńczej odwagi w walce, ale też  bezwzględności.


Henryk jako uczestnik turnieju w słynnym Codex Manesse (żródło: Universitatbibliothek Heidelberg)

Nazywamy Henryka "Prawym", litujemy się nad książątkiem w wieku dziewięciu/ dziesięciu lat osieroconym przez ojca, całym sercem kibicujemy niewinnemu młodzieńcowi porwanemu i więzionemu przez nieobliczalnego stryja - Henryk miał 19 lub 20 lat gdy z rozkazu Bolesława II Rogatki został uprowadzony do Wlenia próbą wymuszenia na nim cesji części księstwa wrocławskiego* - po to tylko, by ujrzeć tego samego księcia używającego podobnych metod w stosunku do najbliższej rodziny, kuzynów Przemysła II i Henryka III głogowskiego, którzy w godzinie najcięższej próby pospieszyli mu z odsieczą, dostając sie w rezultacie do niewoli po przegranej bitwie pod Stolcem, a których Henryk kilka lat póżniej uwięził w celu wymuszenia w przypadku tego pierwszego ustępstw terytorialnych, drugiego zaś stosunków wasalnych. A jednak nie sposób nie zgodzić się z profesorem T. Jurkiem, kiedy mówi on o jedynym synu i następcy Henryka III Białego jako o władcy o wielkiej indywidualności. W rozwinięciu skrzydeł dopomógł mu nie tylko niedoceniany dziś ojciec, który swą działalnością polityczną i gospodarczą przygotował grunt dla projektów i zamierzeń syna, przede wszystkim dla podjętej przez niego idei koronacji królewskiej, ale i stryj Władysław salzburski, który oddał małego bratanka pod opiekę czeskiego władcy, najpotężniejszej siły politycznej ówczesnej Europy, zapewniając mu tym samym tak ważną - jak miała pokazać przyszłość - protekcję i świetne wykształcenie. Śmierć owego protektora, króla Przemysła Ottokara II, pod Suchymi Krutami w roku 1278, trochę niespodziewanie otworzyła przed Henrykiem nowe perspektywy: w jej następstwie Czechy na wiele lat wypadły z roli przewodnika wobec księstw śląskich. Ich miejsce, jako zwierzchnika naturalnie przypadło księstwu wrocławskiemu pod sterami Henryka. Mniej więcej w tym czasie w zależność od Probusa popadli władcy sąsiednich księstw, jego kuzyni, Henryk III Glogowski, Henryk V Brzuchaty i Konrad II Garbaty, niedługo potem również najmłodszy z Głogowczyków, Przemek żagański [później ścinawski]. Henryk Brzuchaty i Konrad zdołali się uniezależnić, ale Przemek, który w niewyjaśnionych okolicznościach zginął podczas lub tuż po bitwie pod Siewierzem w marcu 1289 r., i jego starszy brat, Henryk Głogowski, pozostali przy swym kuzynie do końca. Ten ostatni, najwierniejszy z wiernych, stanął na czele wyprawy, która w sierpniu 1289 zaowocowała zajęciem Krakowa. To jemu właśnie rok później, umierając Henryk IV zapisał w spadku swe księstwo.

Przyczyny śmierci księcia wrocławskiego po dziś dzień nie są do końca znane. Najbardziej powszechna wersja to otrucie. Świetlaną karierę, która stała przed Henrykiem w roku 1290 otworem przerwała śmierć. Dzięki źródłom wiemy, że od pewnego czasu książę chorował, jeśli wierzyć Ottokarowi styryjskiemu, regularnie podtruwany. Ottokar Styryjski w swej kronice podaje szczegółowy opis ostatnich miesięcy życia Henryka. Jego wersja wydarzeń nie znajduje jednak potwierdzenia w innych źrodłach. Owszem, otrucie jako przyczyna śmierci podawana jest i przez innych kronikarzy, ale nie przekazują oni opowieści o braciach, legiście i medyku, którzy swymi knowaniami doprowadzili do przedwczesnego zgonu księcia.

W rocznicę śmierci Henryka "dokopałam" się do prawdziwego skarbca informacji na jego temat. Znajdziecie w nim artykuł profesora T. Jurka, który posłużył mi w pracy nad powyższym tekstem, jak również teksty poświęcone pozycji Śląska w Europie w XIII w., również stolicy henrykowego księstwa i jego fundacjom. Podjęto także próbę oceny samego księcia. Koniecznie zajrzyjcie tutajHenryk pozostawił po sobie Kolegiatę Św. Krzyża i św. Bartłomieja we Wrocławiu, w której został pochowany i z której zachował się jego oryginalny nagrobek, dziś przechowywany w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu.  O historii jego powstania i o samym arcydziele przeczytajcie na stronie p. Jolanty Szczepańskiej. Gorąco polecam.

Tytuł tego posta to cytat z pracy profesora T. Jurka na temat planów koronacyjnych księcia.



* Porwanie Henryka zostało barwnie opisane przez Elżbietę Cherezińską w Koronie śniegu i krwi. Moim zdaniem to najlepsza i najbardziej oddziałująca na wyobraźnię scena w całej powieści. 



Literatura:

Jurek, Tomasz. "Plany koronacyjne Henryka Probusa", Wratislavia Antiqua

Jurek, Tomasz. Dziedzic Królestwa Polskiego książę glogowski Henryk (1274-1309). Kraków 2010.

Jureczko, Andrzej. Henryk III Biały, książę wrocławski (1247-1266). Kraków 2013.

Zielonka, Zbigniew. Henryk Prawy. Katowice 1982.

Kaczmarek, Romuald. "Kolegiata Krzyża Świętego we Wrocławiu jako fundacja Henryka IV Probusa. Impuls i następstwa - świadectwa ikonograficzne", Wratislavia Antiqua


Comments

  1. Dziękuję! <3
    Czemu usunęłaś fb? :( wrzucę linka do posta na Henrykową stronę...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cześć Kasiu :-) Nie usunęłam, jedynie dezaktywowałam do października. Dziękuję Ci za polecenie tego posta. Henryk zasługuje by o nim pamiętać. Więcej w e-mailu. Obiecuję :-)

      Delete
  2. Ale się narobiło, kryminał historyczny istny!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Trochę tak :-) Nasi Piastowie byli w tym całkiem dobrzy :-D

      Delete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Matka książąt: Anna Przemyślidka " Z Bożej Łaski Księżna Śląska i Wielkopolski"

"Zanim przyszła historia, były dinozaury..." czyli nasze średniowieczne początki. Część I

"Zanim przyszła historia, były dinozaury..." czyli nasze średniowieczne początki. Część II