Podsumowanie Roku 2017

Ze względów, o których nie będę tutaj wspominać, rok 2017 był z pewnością najtrudniejszym rokiem w moim życiu. Choć miały miejsce również naprawdę miłe chwile. Jednak żeby o nich opowiedzieć muszę cofnąć się w czasie do ostatnich miesięcy roku 2016, które spędziłam w orszaku najpotężniejszego pana królestwa czeskiego doby panowania ostatnich Przemyślidów, pierwszych Luksemburgów - Henryka z Lipy, tłumacząc na język polski fragmenty kronik i teksty źródłowe mu poświęcone. Bliżej zapoznałam się również z jego ukochaną Ryksą Elżbietą i najlepszym druhem, Janem z Vartemberka. Na efekty mej (przeważnie) wieczornej "dłubaniny" przyszło mi poczekać do pierwszych dni lipca 2017 r., kiedy to ukazała się długo oczekiwana trzecia część piastowskiego cyklu autorstwa królowej polskiej prozy historycznej p. Elżbiety Cherezińskiej - Płomienna Korona


Nie muszę chyba tłumaczyć jak bardzo ciekawa byłam bohaterów, w których kreowanie wniosłam swój skromny wkład (jak również tych, w których kreowanie wkładu nie wniosłam, ale byli po prostu Henrykami ;), bo musicie wiedzieć, że w tej części trylogii od nich rojno ;)). Oprócz tego przypadł mi w udziale podwójny zaszczyt: p. Elżbieta wspomniała o mnie w podziękowaniach do książki, a wystąpiłam w nich - co jest dla mnie osobiście ogromnym wyróżnieniem - wraz z wieżą książęcą w Siedlęcinie, którą staram się wspierać, a która pojawi się (jako jedna z bohaterek) w zapowiadanej kontynuacji cyklu. W wydaniu książkowym znajdziecie, co prawda, skróconą wersję podziękowań, ale na oficjalnej stronie p. Elżbiety przeczytacie je w całości.

Jeszcze jeden z bohaterów książki wzbudzał - ze względów oczywistych - mą szczególną ciekawość. Henryk I jaworski (1292/96-1346) - przyszły zięć Ryksy Elżbiety i, według ostatnich ustaleń, fundator wspomnianej siedlęcińskiej wieży oraz zachowanych w niej unikatowych malowideł ściennych o tematyce arturiańskiej. Za uprzejmą zgodą p. Elżbiety zamieszczam dziś fragment książki, w którym pojawia się on po raz pierwszy. Towarzyszy w nim swemu starszemu bratu Bernardowi [Statecznemu] w czasie wizyty u Łokietków. Na mnie książęta śląscy wywarli tak dobre wrażenie jak na samej księżnej Jadwidze ;) Miłej lektury!



"... Jej przyszły zięć, książę świdnicki, Bernard, i jego brat, Henryk, przyszły książę jaworski, zrobili na niej co najmniej dobre wrażenie. Obaj ułożeni, dobrze wychowani, pewni siebie jak Piastowie i jak nie oni skromni. Bernard miał lat dziewiętnaście, Henryk o dwa mniej, ale nie ustępował bratu  ani wzrostem, ani ogładą. Przyjechali po Kunegundę jak należy, z orszakiem, z kanclerzem księstwa i wysłannikiem Beatrycze, swej księżnej matki i wciąż jeszcze regentki nad najmłodszym z braci, po ojcu nazwanym Bolkiem.
- A siostry wasze? - spytała Jadwiga, gdy omawiali stan rodzinny.
- Judyta, najstarsza, jest zamężna ze Stefanem Wittelsbachem. Mają pięcioro dzieci - odpowiedział grzecznie Bernard.
Władysław puścił do niej oko. Tak, odkąd dowiedział się, że Głogowczyk swoją córkę wydaje za Ottona Wittelsbacha, tym bardziej chciał się spowinowacić z Bernardem, by zrównoważyć ewentualne skutki sojuszu księcia Głogowa.
- A ze swym szwagrem Ottonem utrzymujecie dobre stosunki? - spytał jej mąż.
- Poprawne, książę. Odkąd Otto rozspoczął walkę o tron węgierski, który mu, jak sądził, przypada po matce, rozluźnił więzy rodzinne. 
- Dostanie u Wittelsbachów wsparcie? - drążył Władysław.
- Trudno orzec - dyplomatycznie odpowiedział przyszły zięć. - Druga z naszych sióstr, wielebna Anna, jest opatką u klarysek w Strzelnie. Trzecia zaś, po matce Beatrycze, jeszcze panną, ale już kończymy rozmowy o jej zamążpójście. 
- Za kogo wydacie Beatrycze, jeśli to nie sekret? - spytała Jadwiga.
- W rodzinie? Sekret? - szeroko uśmiechnął się Władek. - O czym mówisz, moja księżna żono? Musimy takie rzeczy wiedzieć, nim zwiążemy naszą najdroższą Kunegundę z rodem Bernarda.
Najdroższą Kunegundę - jęknęła w duchu - Szkoda, że ona tego nie słyszy,
- O rękę Beatrycze ubiega się Ludwik, książę Bawarii - odpowiedział Bernard i zaraz dodał: - Kuzyn, nie brat, naszego szwagra Stefana.
- Słyszę, że na dobre łączycie się z Wittelsbachami - powiedział Władek i poczuła, że pod jego słowami kryje się podziw wobec bardzo młodych a zaradnych książąt.
- To sprawa położenia i czasu - odrzekł Bernard. - Matka jest siostrą nieżyjących margrabiów brandenburskich i bardzo zależało jej na zbliżeniu z rodzimą dla niej, askańską dynastią, ale my pamiętaliśmy słowa ojca.
- Jakie? - natychmiast zaciekawił się Władek.
- Brandenburgia to ogień, nad którym trzeba umieć panować - odpowiedział tym razem młodszy, Henryk.
- Bardzo mądre - przyjrzała mu się z uwagą Jadwiga i pomyślała: może kiedyś Władek junior wyrośnie na tak rozumnego księcia?
- Poza tym, księżno - dodał Bernard - u Askańczyków zostały na wydaniu tylko panny, a mój brat, Henryk, powtarza, że nie połączy się z czerwoną orlicą.
- Nadzwyczajnie podobacie mi się! - klasnął Władek.
Jadwiga patrzyła na nich obu. Czy są podobni do ojca, słynnego Bolke Surowego? Tego, który odziedziczył najlichsze z ówczesnych śląskich księstw piastowskich, a przez rozumne działanie i twardą rękę doprowadził je u kresu życia do potęgi i rozkwitu? Czy Kunegunda zazna choć odrobiny szczęścia u boku Bernarda? Był wysokim, urodziwym młodzieńcem. Pukle włosów w barwie ciemnego jantaru zakładał za uszy. Oczy szarozielone wydawały się szczere, choć uparte, ale miał w sobie też jakiś rys skromności, prawości chłopca, który od dziecka opiekował się siostrami i młodszymi braćmi.
Daj Boże - pomyślała - by był dla mojej Kingi dobrym mężem. 
- Czy będę mógł poznać jeszcze dzisiaj swą narzeczoną? - spytał Bernard, i jak się Jadwidze wydało, zarumienił się.
- Nie widzę przeszkód - odpowiedział Władysław i służba poszła po nią.
...
Kunegunda weszła po dłuższej chwili. Wysoka, smukła. Ciemne włosy odziedziczyła po babce, po Arpadach. Teraz miała je rozpuszczone, jak przystało pannie, i ozdobione jedynie kwietnym wiankiem.
Książęta Bernard i Henryk wstali i przyklękli przed nią na jedno kolano.
Dobrze ich matka wychowała - pomyślała Jadwiga. - Mimo iż Brandenburka...."

(Płomienna Korona, ss. 416-418)








Comments

Popular posts from this blog

Matka książąt: Anna Przemyślidka " Z Bożej Łaski Księżna Śląska i Wielkopolski"

"Zanim przyszła historia, były dinozaury..." czyli nasze średniowieczne początki. Część I

"Zanim przyszła historia, były dinozaury..." czyli nasze średniowieczne początki. Część II